Już w lutym dowiedziałam się o pewnej limitowanej kolekcji, na którą niecierpliwie czekam. Gdy to piszę, jeszcze nie ma jej na polskich stronach IKEA, ale to kwestia kilku dni: w kwietniu do sklepów zawita TÄNKVÄRD i zabawi tam jedyne 9 tygodni (lub do wyczerpania zapasów).
Przeglądając po raz pierwszy zdjęcia tej kolekcji, nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że gdzieś już je widziałam. Całkiem podobny klimat panuje bowiem na sesji, jaką zorganizowałyśmy podczas blogerskiego spotkania w Starachowicach. Choć u nas, mam wrażenie, było jednak bardziej śródziemnomorsko. Jak sądzicie?
Kolekcja IKEA utrzymana jest w odcieniach kobaltowego błękitu i chłodnego brązu, które - w połączeniu z naturalnymi materiałami - kojarzą się bardzo wakacyjnie. Bawełna i len barwione na dwa kolory, rattan i trawa morska, szkło... Przedmioty są proste, autentyczne, zachęcające swoim naturalnym, "czystym" charakterem, by podejść, dotknąć, poczuć.
Szczególnie podobają mi się: rattanowe krzesło, plecione kosze, haczyki i kojarzące się z biało-niebieską porcelaną tekstylia. Klosz lampy czy plażowa torba wyglądająca, jakby została ufarbowana "niechcący", przywodzą mi na myśl ćmielowski serwis "Ślad człowieka" - słyszeliście o projekcie "Ludzkie ślady"? Pracownicy linii produkcyjnej popularnego porcelanowego serwisu Rococo pracowali z rękawiczkach zabarwionych solami kobaltu. Ślad ich dotyku uwidocznił się podczas wypału, zdobiąc filiżanki, spodki i ukazując - niewidoczny na co dzień i często zapominany - "czynnik ludzki" w produkcji przemysłowej.
Zanim odpłynę w jeszcze dalsze skojarzenia, łapcie klimatyczne fotografie kolekcji TÄNKVÄRD:
[Zdjęcia: materiały prasowe IKEA]