30.05.2018

Odpoczynek to podstawa, czyli jak urządzić pokój dla gracza

Dawno, dawno temu, gdzieś między Człowiekiem Demolką a Braveheartem, mój tata przyniósł do domu Peceta. Pecet nie miał Windowsa, umiał tylko w dyskietki i buczał jak snopowiązałka. Ale miał klawiaturę oraz wersję demo gry Prince of Persia i to już wystarczyło, by na zawsze odmienić moje życie. Po pierwsze, z miejsca odkryłam, że emocje, które wywołują warcaby, to dla mnie jednak ciut za mało. A po drugie, nauczyłam się, żeby nigdy, przenigdy nie wpadać do najeżonych kolcami dołów.

Nie jestem jakąś hardkorową graczką, ale i tak spędziłam tysiące godzin swojego życia klepiąc we WSAD na klawiaturze lub rozładowując w padzie baterię za baterią. Zdarzało mi się wagarować, symulować tropikalne choroby, a nawet być przez tydzień bardzo, bardzo grzecznym dzieckiem, byle tylko anulować szlaban i sobie pograć. I wiem jedno: kiedy człowiek zatopi się w grze, zapomina nawet o higienie jamy ustnej, a co dopiero o higienie grania.

biurko IKEA BEKANT

Odpoczywanie od gry, choć brzmi jak smarowanie masła smalcem, to konieczność. Większość z nas, szaraczków, gra dla przyjemności, ale nawet podczas niedzielnego pykania w pasjansa łatwo jest się zapomnieć i nie zauważyć, jak godzina mija za godziną. No, chyba że agonalne stadium choroby głodowej wyśle nas sprintem do lodówki po kabanosy.

Żeby odrywać się od konsoli czy komputera częściej niż raz na dobę, zanim dadzą o sobie znać bolące plecy, pełen pęcherz i dziwny zapach z klatki chomika, warto stworzyć w pokoju, w którym gramy, warunki sprzyjające relaksowi. Spokojne kolory ziemi, etniczne wzory i naturalne materiały będą doskonale równoważyć i łagodzić cały ten czarny, plastikowy sprzęt, mruczący złowrogo i łypiący dziesiątkami LED-owych oczu.

IKEA STRANDMON miętowy

Całkiem niedawno miałam okazję uporządkować pewien pokój geeka, skupiając się szczególnie na przygotowaniu stanowisk do grania na PC oraz konsoli. Wraz z IKEA wyżywaliśmy się u Mandzia, YouTubera i gamera, który z naszą pomocą postanowił zrobić niespodziankę swojej rozkochanej w grach narzeczonej. Mieszkanie Ani i Mandzia jest wynajmowane, więc żadne poważne konstrukcyjne zmiany nie wchodziły w grę, ale tak naprawdę nie tego potrzebowało to pomieszczenie. Wymiana biurka, zorganizowanie większej ilości miejsca do przechowywania, no i – przede wszystkim – stworzenie strefy relaksu, która zachęci Anię do spędzania czasu w jej pokoju nie tylko na graniu, ale też na słodkim nicnierobieniu.

KROK 1 - OKREŚL FUNKCJE


Urządzając pokój do grania, należy najpierw odpowiedzieć sobie na kilka pytań: Ile osób będzie z niego korzystało? Na czym będą grały? Czy pomieszczenie ma pełnić inne, dodatkowe funkcje?

geek corner

PC x BIURKO


Dobre stanowisko dla gracza pecetowego ma wiele punktów stycznych ze standardowym stanowiskiem dla osoby pracującej przy biurku. Przy kilkugodzinnych „posiedzeniach” kluczem do utrzymania prawidłowej postawy jest ergonomia. Bardzo ważne jest takie ustawienie i dostosowanie mebli, które pozwoli uzyskać optymalną pozycję podczas siedzenia przy biurku. Nie bez znaczenia są także: właściwe ustawienie monitora (mniej więcej na odległość wyciągniętego ramienia, lekko odchylony do tyłu, z górną krawędzią nieco powyżej linii naszego wzroku), rozmieszczenie urządzeń peryferyjnych, czyli myszki i klawiatury oraz sposób korzystania z nich (przydadzą się podkładki pod nadgarstki!).

Samo biurko gamera musi pomieścić ilość sprzętu, jakiej nie powstydziliby się scenarzyści filmów Sci-fi z lat siedemdziesiątych. Monitor (lub monitory) – o ile nie są podwieszone, klawiaturę, mysz, głośniki, a także telefon oraz dziesiątki innych urządzeń, o których nie śniło się filozofom. Duży blat, np. 160x80 cm to podstawa.

Na wszystko, co powinno być pod ręką, czyli ładowarki, kable, słuchawki, snickersy, redbulle, zwoje z zaklęciami i buteleczki z eliksirami potrzebne jest miejsce do przechowywania. Jeśli biurko nie posiada wbudowanej szafki ani szuflad, warto zadbać o dodatkowy mebel – może to być komódka z szufladami, biurowy pomocnik lub piętrowy wózek na kółkach. Ważne, żeby był w zasięgu ręki. Dobrze, jeśli jest mobilny i daje się łatwo przestawiać.

Alternatywą dla standardowego biurka jest biurko o zmiennej wysokości blatu. W IKEA są dwa typy mechanizmów, które z niziutkiego, dziecięcego niemal blatu potrafią zrobić 120-centymetrowy mebel. Biurko SKARSTA wyposażone jest w korbkę – kręcąc nią opuszczamy lub podnosimy blat do żądanej wysokości. Leniwym polecam BEKANT, mebel na pstryczek o blacie sterowanym elektrycznie – za dotknięciem palca, w zaledwie kilka sekund zmienimy jego wysokość od 65 do 125 cm.

biurko z IKEA

Po co w ogóle grać na stojąco? Dla urozmaicenia. Długotrwała postawa siedząca nie służy naszym ciałom, nie jest naturalna z ewolucyjnego punktu widzenia, powoduje przeciążenia mięśni, a nawet – jak dowiedziono – zwiększa prawdopodobieństwo zachorowania na choroby cywilizacyjne. Pozycja stojąca podczas grania czy pracy zapewnia więcej ruchu i odciąża odcinek lędźwiowy kręgosłupa, dlatego warto przeplatać ją z momentami siedzenia przy biurku na krześle. Poza tym jest praktyczna – gdy pracujemy przy komputerze „z doskoku”, znacznie łatwiej załatwić coś, podchodząc na chwilę do blatu bez konieczności odsuwania za każdym razem fotela i siadania na nim. To duża wygoda!

Trzeba pamiętać, że z biurkiem o regulowanej wysokości nie idzie w parze montowany do ściany monitor. Powinien on albo stać na blacie (jednak wówczas tracimy na stojak cenną powierzchnię do pracy), albo być zamocowany specjalnym uchwytem do brzegu blatu. Podobnie można zrobić z lampką biurkową – aby zwolnić miejsce, warto kupić taką, którą przytwierdza się do krawędzi biurka.

biurko i krzesło obrotowe z IKEA

Do gry na siedząco niezbędne jest krzesło obrotowe. Fotel dla gracza wcale nie musi być nafaszerowany kosmicznymi funkcjonalnościami jak kulturysta kurczakiem. Najważniejsze, aby – jak np. MARKUS z IKEA – miał:

  • Regulację kąta oparcia – by utrzymać ciało w pozycji pionowej lub lekko odchylonej do tyłu
  • Regulację wysokości – właściwa wysokość to taka, kiedy nasze uda są równoległe do podłogi, kolana i biodra ugięte pod kątem 90 stopni, a stopy spoczywają płasko na ziemi lub podnóżku
  • Podłokietniki
  • Podparcie dla szyi i głowy (opcjonalnie)

Jeśli pod krzesłem jeżdżącym na kółkach nie mamy dywanu ani wykładziny, tylko ukochany parkiet, must have’em będzie mata ochronna na podłogę, np. KOLON.


fotel STRANDMON jasnoturkusowy



KONSOLA x FOTEL


Przy wszystkim, co opisałam powyżej, stworzenie stanowiska do gry na konsoli to łatwizna. Najważniejsze jest tu komfortowe miejsce do siedzenia – przeważnie gra się na kanapie, lecz w mniejszym pokoju w zupełności wystarczy wygodny fotel z poduszką, którą można podłożyć pod plecy, i podnóżkiem. Obok fotela – koniecznie stolik lub przybornik, na który można odstawić kubek, odłożyć kontroler czy telefon.

Czasy Pegasusa i padów na kablu na szczęście minęły (chociaż z drugiej strony… trochę szkoda Contry), a bezprzewodowe pady umożliwiają granie nawet z drugiego końca pokoju – potrzebny jest jedynie odpowiednio duży ekran.

Ponieważ gry konsolowe, trochę jak planszówki, traktowane są jako towarzyska rozrywka, nie zapominajmy o dodatkowych miejscach do siedzenia dla chcących popykać razem z nami gości. Nikt nie będzie od nas wymagał dodatkowego fotela, ale puf, podnóżek czy choćby miękka poducha na pewno umilą czas spędzany wspólnie na mordowaniu Zombie. Ach, jak wspólny wróg jednoczy! Szczególnie taki nadgniły.

kosz bambusowy SNIDAD

WIRTUALNA RZECZYWISTOŚĆ x PODŁOGA



Świat idzie naprzód, gry idą naprzód. Jakim cudem od gry w statki ludzkość doszła do wirtualnej rzeczywistości – nie wiem. Wiem natomiast, jak ogarnąć temat. By wygodnie i bezpiecznie grać poprzez VR, a przy tym nie utkać w pomieszczeniu dywanu z kabli, trzeba spełnić kilka warunków.

fotel IKEA STRANDMON jasnoturkusowy

Po pierwsze: sensory, w liczbie od jednego do trzech. Zazwyczaj dwa czujniki umieszcza się w przeciwległych rogach pokoju na wysokości ok. dwóch metrów. Mogą stać na statywach, ale w naszych niewielkich mieszkaniach z Wielkiej Płyty liczy się każdy centymetr, dlatego lepiej umieścić je na szafie/półce lub – wykorzystując np. uchwyty na głośniki – powiesić na ścianie.

Po drugie: przestrzeń. Podłoga. Densflor. Wiele gier VR wymaga ruchu: wymachiwania wyposażonymi w kontrolery ramionami i przemieszczania się. Dlatego koniecznie trzeba zostawić nieco miejsca na środku pokoju. Jeśli dywan, to koniecznie z matą antypoślizgową. Jeśli oświetlenie górne, to raczej plafon lub reflektorki niż wisząca lampa. Jeśli meble, to takie, które można rozsunąć i ustawić pod ścianami.

Po trzecie: headset i kable. Do gier VR wymagany jest odpowiedni zestaw z okularami i słuchawkami, zakładany na głowę i szczelnie odcinający dopływ światła z zewnątrz. Z tyłu ciągnie się długi kabel, łączący nas z Matrixem. Idealnie byłoby wkuć go lub w dobrze dobranej maskownicy poprowadzić tak, by wychodził ze ściany w miejscu, w którym będziemy stali, grając. Wtedy nie tylko nie ryzykujemy potknięciem, nie zaśmiecamy pokoju wężowiskiem kabli, ale i z łatwością możemy schować okulary do koszyka czy pudełka.

przechowywanie na regałach


KROK 2 - OKIEŁZNAJ KABLE


Wspomniane przed momentem kable to chyba – oprócz rachunków za prąd i zimnej pizzy – największa zmora graczy. Bądźmy szczerzy: my tu na blogach wnętrzarskich udajemy, że kabli nie ma. Nie istnieją. Nasze sprzęty napędza energia kosmiczna, nasze lampki nie pełnią żadnej roli, bo mają ucięte przewody, nasze miksery to tylko ozdoba. Te biedne, zaniedbane, popijające coś z papierowych toreb kobiety, które mijacie czasem w parku, to właśnie blogerki wnętrzarskie, które nie miały wkutych w ściany kabli od telewizorów. Wykluczenie, depresja i powolny upadek.

W pokoju każdego geeka kable tworzą dywan. Kaskadami spływają z biurka, zalewając czarnym warkoczem wszystko, co napotkają na drodze. Mieszają się, skręcają i plączą. Grożą potknięciem i śmiercią - jeśli nie przez porażenie prądem, to na pewno przez porażenie poczucia estetyki.

Najlepszym sposobem na okiełznanie tej plątaniny jest wkucie przewodów w odpowiednich korytkach wprost w ścianę. Niestety, z wielu powodów nie zawsze można to rozwiązanie zastosować. Mniej pięknym, ale równie dobrze porządkującym temat sposobem jest poprowadzenie kabli w maskownicach na ścianie. Pomocne jest również spinanie ich w wiązki taśmą z rzepem i – koniecznie – opisywanie.

Z pomocą przychodzą również dostępne w IKEA akcesoria:




krzesło obrotowe

KROK 3 - DOŚWIETL I ZACIEMNIJ


Pod względem oświetlenia, w pokoju do gier ważne są dwie, wydawałoby się przeciwstawne, rzeczy: dobre doświetlenie poszczególnych stref oraz jeszcze lepsze zaciemnienie. To ostatnie jest niezbędne, by w pogodny dzień słoneczne refleksy nie uniemożliwiły korzystania z monitora. Dobre żaluzje, nieprzepuszczające światła rolety czy blackoutowe zasłony to konieczność.

Oświetlenie górne – ze względu na gry wykorzystujące kontrolery ruchu – nie powinno wisieć zbyt nisko. Tu najlepiej sprawdzą się plafony i reflektorki. Lampka biurkowa jest niezbędna do wieczornego i nocnego korzystania z komputera. Jako że ekran emituje dużo światła, które może mieć zły wpływ na wzrok, nie powinno się grać w całkowitych ciemnościach – okolice ekranu powinny być rozświetlone. Przy fotelu przyda się natomiast regulowana lampa podłogowa – do czytania lub grania na przenośnych konsolach.

Miłośnicy nastrojowego światła mogą rozważyć dodatkowe rozwiązania, takie jak małe, bezprzewodowe lampki, taśmy LED, a nawet świeczki – byleby stały na podstawkach, bo zatopiwszy się w dobrym hack’n’slashu można zapomnieć o sikaniu, a co dopiero o świeczkach.



KROK 4 - STWÓRZ STREFĘ DO WYPOCZYNKU


Pokój, który zaprojektowałam, to domowa strefa relaksu. Wyposażona w przedmioty wykonane z naturalnych materiałów i o jak najbardziej naturalnych barwach, stanowi odskocznię od wirtualnego świata. Królują tu: len, bawełna, naturalne włókna, rattan i drewno oraz kolory ziemi: ochra, beż, rudo-czerwony.

Bardzo ważne były też dla mnie rośliny, na których zawsze miło zawiesić przekrwione od monitora oko. Najlepiej sprawdziłyby się tu paprocie, które – odwrotnie niż sprzęty elektryczne i elektroniczne – ujemnie jonizują powietrze, wpływając korzystnie na samopoczucie przebywających w pokoju osób. Niestety, to dość wymagające w uprawie kwiaty, dlatego skupiłam się na innych roślinach, a nawet – pierwszy raz w życiu - dorzuciłam klika sztucznych. Ich zieleń działa działa kojąco, no i… nie wymagają skakania z konewką w tym pełnym kabli pokoju.

Centrum tej strefy jest bodaj najwygodniejszy z foteli IKEA – STRANDMON, czyli wysoki, podpierający głowę uszak. Można w nim siedzieć, czytać, grać, łączyć zamiejscowe, a nawet przyciąć komara. Do fotela bardzo przydaje się podnóżek – dedykowany, z tej samej kolekcji, co fotel, bądź np. puf. Ja wykorzystałam dwa okrągłe stołki ALSEDA wykonane z włókna bananowca, które – w razie potrzeby – mogą zostać rozdzielone i służyć za dodatkowe siedziska. Warto również dorzucić poduchę lub dwie i miękki pled na zimowe wieczory.



Sprzęt, ergonomia, odpowiednie meble, organizacja i oświetlenie – to wszystko jest w jaskini geeka szalenie istotne. Często jednak pokoje komputerowe są bardzo nieprzyjazne i odarte z jakiejkolwiek przytulności – od więziennych cel różnią się tylko Wi-Fi i okienkiem w drzwiach. Nie ma w nich nic, co zachęcałoby do oderwania się od gry czy pracy. Chyba nie muszę nikomu tłumaczyć, że odpoczynek powinien znajdować się u podstawy piramidy ludzkich potrzeb – zaraz obok snu i ciastek. Dlatego zadbanie o odpowiednie warunki do relaksu, bezkarnego obijania się, czy wręcz nudy to sprawa wielkiej wagi!




To, co działo się w pokoju PRZED metamorfozą (oraz mój tyłek, gdy wchodzę do IKEA) możecie zobaczyć na kanale Mandzia:






[Partnerem wpisu jest IKEA]