Już myślałam, że się nie uda! Pisaliście do mnie i pytaliście, czy wyrzucę z siebie w tym roku jakiś kalendarz, a ja nie umiałam odpowiedzieć. Bo z tym kalendarzem to zawsze taki spontan: w czwartek nie mam ochoty, pomysłu ani projektu, a potem wystarczy jedna zarwana noc i w piątek - pyk! - kalendarz gotowy. Wprawdzie odsypiam potem na stole konferencyjnym