8.12.2016

Zamiast lacobela i subwaya - co nad blat?

Jedne z najczęstszych pytań, próśb i rozterek, które pojawiają się na forach internetowych i facebookowych grupach o urządzaniu wnętrz, to:

"Pokażcie swoje białe kuchnie"
"Pokażcie swoje kuchnie IKEA"
"Pokażcie swoje białe kuchnie IKEA"
"Pokażcie swoje ciche odkurzacze"
"Czym sprać długopis z ekoskóry?"
"Jak przekonać kota, żeby nie liniał, a jeśli już musi, to żeby był łaskaw robić to na balkonie?"
"Czy można wezwać Straż Miejską do sąsiadki, której kot linieje na balkonie piętro wyżej?"
"Co mam położyć na tej tacy, żeby mi się podobało? Jak mam to położyć? Czy na pewno położyć a nie postawić? BTW - talerz stoi czy leży?"
"Jakiego koloru szmatę kupić, żeby umyć lustro nie zostawiając smug?"


No i najpopularniejsze: "Co macie między blatem a szafkami kuchennymi?"

I to jest ten moment, kiedy na arenę wjeżdżają lacobele ze wzorem storczyków, białe cegiełki typu subway, czasem jakaś farba. Rzadko na szczęście pojawia się to, co ja mam u siebie, czyli płyta meblowa, która lubi sobie puchnąć na łączeniu z blatem i na dodatek ma taką fakturę, że nawet gdybym chciała domyć ten tłuszcz i farfocle nad kuchenką, to i tak nie dałabym rady. Słyszałam, że podobno są osoby, które tę przestrzeń, zwaną z angielskiego backsplash lub splashback, wycierają. Są też podobno takie, które myją ją raz w tygodniu. I wreszcie - ale to już jest info niepotwierdzone i osobiście w to nie wierzę - są jednostki, które pucują swój backsplash dzień w dzień. Ja, szczęśliwie, mam to w dupie.

Niestety, z żadną ścierą nie mam bliskiej relacji. Nie gotuję też dużo, więc i syf nawarstwia się krzynkę wolniej. Żyję sobie więc tak z dnia na dzień i staram się nie myśleć o otaczającym mnie brudzie. Jak na moje potrzeby i standardy nie jest źle, a jak już jest źle, to zawsze można zdjąć okulary i jeszcze z tydzień pociągnąć bez sprzątania. Nawet z podłogi czasem coś zjem i jeszcze mnie nie zabiło.

Raz na jakiś czas zdarza się coś, co na chwilę wyrywa mnie z tej bańki, a jest to zazwyczaj wizyta gości - zaczynam sprzątać i nagle okazuje się, ile jest do zrobienia. Największa groza ogarnia mnie jednak, kiedy ktoś chce skorzystać z naszej mikrofalówki. Zaczynam się pocić jak hostessa w stroju szynki drobiowej na promocji w Auchan i gorączkowo obmyślam jakąś strategię na najbliższe pół minuty.

Powiedzieć że mikrofala nie działa? Odpada - przed chwilą podgrzewałam w niej salsę do nachosów!

Może zachować poker face, przemilczeć, udać, że wcale nie wybuchła tam wczoraj parówka. Może nikt nie zauważy brązowych zacieków na szybie, podejrzanych okruszków na wirującym talerzu i stalaktytów zwieszających się z górnej ścianki...

A może zacząć się usprawiedliwiać? Oj, jak tu brudno, a fe, no przysięgam, Kochana, że miałam posprzątać! Jak babcię kocham, w kalendarzu nawet mam zapisane, ale coś akurat mi wypadło! Zapukali Świadkowie Jehowy i przez pół godziny im tłumaczyłam, że ja już się przebudziłam i że dziękuję za gazetkę. Oderwali mnie bezczelnie i nie umyłam, no nie umyłam, mea culpa!

To ostatnie rozwiązanie wydaje się najbardziej sensowne, bo odciąga uwagę od jeszcze bardziej usyfionej przestrzeni nad kuchennym blatem. Backsplash to - obok dywanu - jedna z tych rzeczy, które mogą być: a) ładne, b) ładne i praktyczne. Praktyczne, czyli maskujące rozbryzgi sosu bolońskiego. Kamuflujące kropelki tłuszczu po smażeniu racuchów. Ukrywające smugi sadzy ze spalonego gara. Mogą. Ale nie muszą. Poniżej przedstawiam Wam kilka pomysłów innych niż szklana tafla i kafelki à la nowojorskie metro - w kolejności od najbardziej do najmniej kamuflujących brud. Wybierzcie sobie.


WZORZYSTE PŁYTKI


Wzorzyste płytki podbiły serca Polek i Polaków już kilka lat temu, głównie pod postacią tzw. patchworków, czyli płytek w kilku wzorach, układanych losowo. Dostępne są zarówno jako zwykła glazura czy terakota, jak i płytki cementowe - te ostatnie także na indywidualne zamówienie.


[Zdjęcie: @redpoppyvintage]


[Projekt: KAEEL.GROUP]

[Zdjęcie: Whit Preston, styl. Cindy Black]

[Zdjęcie: Joanna Gaines - The Magnolia Market]

[Zdjęcie: Nathan Schroder, styl. Shannon Bowers]

[Zdjęcie: Thayer Allyson Gowdy]



[Zdjęcie: Sharyn Cairns dla Orchard Keepers]



ZELLIGE I BEJMAT


Tradycyjne marokańskie płytki gliniane, rzadziej cementowe. Cały urok kryje się w ich niedoskonałości: ręcznym cięciu, różnicach w odcieniu szkliwa, nieregularnej powierzchni. Ja jestem nimi zachwycona!


[Zdjęcie: materiały prasowe Clé tile]

[Zdjęcie: materiały prasowe West Elm]


(PSEUDO)MARMUR


Płytki marmurowe lub udające marmur to fajne rozwiązanie, nieco mnie nadęte od wielkiej, monolitycznej kamiennej powierzchni.

[Zdjęcie: Caroline McCredie]

[Zdjęcie: Ty Cole dla Melissa Lee - Bespoke Only]


WYJĄTKOWY KSZTAŁT


Jeśli od wielobarwnych wzorów dostajecie oczopląsu i palpitacji, postawcie na wyjątkowy kształt. Wybór fikuśnych płytek nie jest w Polsce oszałamiający, ale z łatwością zaopatrzycie się w heksagony, rybią łuskę, marokańską koniczynę, a także równoległoboki umożliwiające ułożenie jodełki francuskiej.

[Zdjęcie: Chandler Kim via Annabode + Co]

[Zdjęcie: Suzi Appel, styl. Michelle Bask - Bask Interiors]

[Zdjęcie: M Walter Design]







NIETYPOWE UŁOŻENIE


Nie chcecie szaleć z kształtami? Spróbujcie ułożyć klasycznego subwaya w niebanalny sposób. Wasz glazurnik będzie zachwycony, że zamiast nudnej roboty jak setki innych, zapewniliście mu wiele godzin ekscytującej układanki!


[Zdjęcie: Drew Kelly]




PŁYTKI SZKLANE


Większość sprzedawców usłyszawszy ten termin, zaprowadzi Was zapewne do działu z luksferami, ponieważ płytki szklane, które za granicą już od dłuższego czasu cieszą się sporą popularnością, są w Polsce wciąż słabo dostępne.

Zachodnie sklepy oferują ten rodzaj glazury w niezwykle szerokiej gamie kolorów, a każdy z nich ma w sobie niesamowitą głębię i delikatność zarazem. Szczególnie pięknie prezentują się zimne odcienie zieleni i błękitu.


[Zdjęcie: Young House Love]




[Wszystkie zdjęcia zostały użyte za wiedzą, zgodą i błogosławieństwem ich Autorów]