Długo myślałam, że gdy założę rodzinę, będę doskonałą Kurą Domową. Nie byłam pewna, jakim cudem się to stanie, ale wierzyłam w coś w rodzaju świetlistego snopa mocy, który spłynie na mnie i zmieni mnie w Super Saiyan Gospodynię. Kiedy jednak wybiła TA godzina, a ZUS zaczął zasilać moje konto kokosami, które dla niepoznaki podpisywał "zasiłek macierzyńs
Kącik PRL, jak go pieszczotliwie nazywam, zyskał swoje miano dzięki stojącej tam komodzie upolowanej przeze mnie (oczywiście) na OLX. Po zakupie tak długo zastanawiałam się nad metamorfozą tego mebla i obejrzałam taki nadmiar inspiracji , że w końcu - jak to zwykle u mnie bywa - polubiłam ją taką, jaka była. Przyznam się Wam szczerze, to u mnie norma: im dłu
Pamięć mam kiepską, już się Wam do tego przyznawałam , ale to wydarzenie pamiętam jak dziś. Wyobraźcie to sobie ze mną: późne lata dziewięćdziesiąte, Wielka Płyta, kuchnia. Rodzice właśnie wrócili z niedzielnej mszy w IKEA i wypakowują swoje grzechy, jeden po drugim, na blat. Wśród tych grzechów jest jeden, który świeci wyjątkowym blaskiem, a gdy Mama wyjmuj
Dania i ja to była miłość od pierwszego wejrzenia. No dobrze, może nie miłość, bo miłością to ja pałam do krewetek w tempurze i to jest dopiero prawdziwe uczucie z wieloletnim stażem i bagażem doświadczeń. Nie wiem jednak, jak inaczej określić ten stan, gdy człowiek wjeżdża do jakiegoś kraju, a na twarz momentalnie wjeżdża mu banan i nie chce zejść aż do gr