Urządzając mieszkanie podejmuję mnóstwo złych decyzji. Niektóre moje pomysły są po prostu poronione, niektóre zadania okazują się za trudne, niektóre prace są niczym więcej jak rzeźbieniem w gównie. Mam w domu pełno efektów takich porażek, ale staram się tym nie zrażać i nie przejmować. Daję sobie prawo do pomyłek, chociaż – nie powiem – czasem jest mi trochę głupio przed Mężem, kiedy znów coś, co wymyśliłam, okazuje się słabe.
Wśród tego pasma niepowodzeń nieliczne udane projekty i zmiany smakują naprawdę wspaniale. Siadam sobie wtedy na środkowym stopniu drabiny i myślę: może i spieprzyłam cały pokój, ale ten pasek farby jest wart jebanego Nobla.
Takim najnowszym sukcesem jest kącik jadalniany (choć tak naprawdę żaden z niego kącik, tylko kawałek ściany między oknami). Na jedynym zdjęciu PRZED, jakie udało mi się znaleźć, nasza "jadalnia" wygląda tak:
To miejsce aż prosiło się o nieco więcej polotu. Zdecydowałam, że postawię na tapetę i jeszcze w zeszłym roku radziłam się Was, którą wybrać, pamiętacie? Mój wybór pokrył się z Waszym:
[fot. materiały prasowe firmy]
Tapeta długo dojrzewała na półce i mało brakowało, a nigdy nie ujrzałaby światła dziennego, bo za każdym razem, kiedy próbowałam namówić Męża na wspólne przyklejanie, w odpowiedzi słyszałam, że mam najpierw dokończyć remont gabinetu! Phi! Zupełnie nie do pomyślenia. Ja? Dokończyć coś? Dokończyć remont?! NIGDY.
Zapowiedzią wszystkich zmian w "jadalni" była wymiana oświetlenia - zamiast trzech żarówek na kolorowych kablach, nad stołem zawisł wielki rattanowy klosz LERAN z IKEA. To był pierwszy, wielki krok do dodania temu miejscu przytulności. Uwielbiam tę lampę. Jest boska.
Jednym z bardzo ważnych elementów metamorfozy była wymiana stołu z bezdusznego białego MDF-u (z połyskiem! o ludzie!) na litą sosnę. Ale o stole i krzesłach będzie innym razem...
Nawet jeśli napiszecie, że jest koszmarnie i nie moglibyście nic w takich warunkach strawić, tym razem mnie nie przekonacie. Ja naprawdę jestem zadowolona. Ba, nawet mój Mąż przyznał, że to dobra zmiana ;)
[Metamorfoza i post powstały we współpracy ze sklepem www.tapety-sklep.com]