12.02.2016

Szczęśliwe miejsce Pani Pożyczalskiej

Dla takich aspołecznych dzikusów jak ja, blogowanie to bajka. Można poznać dziesiątki fantastycznych osób: czytelników, twórców i innych blogerów, siedząc we własnym domu przed monitorem. Można nawiązać świetne znajomości, a nawet przyjaźnie. Można tych ludzi bardzo, bardzo polubić wiedząc o nich tylko ułamek prawdy, a raczej: nie wiedząc większości (dlatego i mnie niektórzy lubią; to jest właśnie moja szansa!) Można codziennie prowadzić rozmowy, pogaduszki, ploteczki. Można doskonale wiedzieć, co u nich słychać i jaką znowu pierdołę przywlekli ze śmietnika do domu.


A co najlepsze: można to wszystko robić w majtkach i szlafroku.

Fajnie jest spotkać ich raz na jakiś czas, bo rozmowy twarzą w twarz mają w sobie magię i autentyczność zarazem. Jak czarno-białe fotografie. Ale internetowy kontakt dla leniwych a zarazem zabieganych to zaprawdę, zaprawdę wielkie ułatwienie i dar z niebios. Alleluja, niech żyje stałe łącze i transfer mobilny!

Mam kilka takich osób, o których myślę bardzo ciepło, chociaż nigdy ich nie poznałam. Jedną z nich jest Agnieszka. Aga, jaką sobie wyobrażam, jest zawsze uśmiechnięta, dobra, wyrozumiała i cierpliwa. Jest odważna w podejmowaniu decyzji, dojrzała i mądra w dążeniu do celu. Jest Kobietą-Kwiatem. A może raczej Kobietą-Borówką!

To były moje wyobrażenia, natomiast niezaprzeczalne fakty są takie: Agnieszka jest home stagerką, autorką bloga Happy Place i współtwórczynią Borrówki - Wypożyczalni Rzeczy Ładnych, którą założyła ze swoją przyjaciółką. Dziewczyny organizują klimatyczne sesje zdjęciowe, stylizują, ozdabiają, a przede wszystkim wypożyczają dekoracje na (głównie dziecięce) przyjęcia i eventy. W świecie zalanym chińskim plastikiem próbują przekonać nas, że nie wszystko trzeba mieć na własność, szczególnie jeśli potrzebujemy tego tylko na jedną okazję. Są w tym bardzo autentyczne - śledząc bloga Agnieszki zobaczycie, że (wy)pożyczanie jest jej życiową filozofią, a Borrówka tej filozofii ucieleśnieniem. Ona wierzy w to, co robi.

Uwielbiam estetykę, która niezmiennie przewija się przez Happy Place i Borrówkę - kolorowy vintage, ukwiecona łąka, pudełko czekoladek. I takie jest też mieszkanie Agi. Ktoś napisał o nim, że wygląda jak domek dla lalek. Owszem, ale nie dla pustych Barbie. To jest domek dla lalek, które wiedzą, czego chcą!



[Wszystkie zdjęcia są autorstwa Agnieszki Wrodarczyk i zostały wykorzystane za jej wiedzą, zgodą i błogosławieństwem]