Może wyda Wam się, że to będzie taki post-zapchajdziura. Jakieś zdjęcia starego krzesła, wtf?? Ale nic z tych rzeczy, ten post ma bardzo wiele funkcji!
FUNKCJA SENTYMENTALNA
Wczoraj Duży przyniósł mi ze spaceru śliczny łąkowy bukiet z nawłoci. Bukiet obłędnie pachnie ziołową herbatką i jeszcze piękniej prezentuje się w moim gąsiorku. Chciałam uwiecznić ten dowód synowskiego uczucia f.o.r.e.v.e.r. (Tak naprawdę wiem, Mamo, że to Ty zrobiłaś i całą drogę niosłaś ten bukiet, nie mam złudzeń. Ale ćśś, niech to pozostanie naszą słodką tajemnicą)
TESTOWANIE APARATU
Nie wiem, czy Wam wspominałam, że pod koniec urlopu rozkraczyła nam się lustrzanka. A konkretnie obiektyw. Sam aparat też jest już starutki i ledwo zipie, niestety. Miałam wygrać 35 baniek w totka, ale coś zawiodło i póki co nowego sprzętu nie będzie. Na szczęście szwagier pożyczył mi swojego Nikona i dziś właśnie odtańczyliśmy nasze pierwsze tango (ja i Nikon, nie szwagier. Co to w ogóle jest za głupie słowo, szwagier?)
KRZESŁO W ROLI GŁÓWNEJ
Już jakiś czas temu wspominałam na Facebooku, że przejeżdżając przez Radom, kupiłam śliczne krzesełko. Mebel na żywo okazał się jeszcze ładniejszy niż na zdjęciach (szczególnie jego przecudne perforowane siedzisko!), moja miłość do niego nie przemija od miesięcy i nie żałuję ani jednej wydanej złotówki. Póki co postawiłam krzesło koło łóżka, gdzie fajnie sprawdza się jako stoliczek-pomocniczek. Chwalę się więc dziś moim bardzo udanym nabytkiem:
ZABAWA Z KADROWANIEM
Bawiłam się trochę asymetrycznymi kadrami, a krzesło ochoczo uciekało to w prawo, to w lewo. Bardzo lubię taki efekt "uciętych" zdjęć, a Wam jak się podoba?
ĆWICZENIA Z SELEKCJI
Dziś postanowiłam być surowa i nieugięta niczym system naboru do warszawskich żłobków. Zrobiłam koło setki zdjęć, wstępną selekcję przeszło 30, a do posta chciałam wybrać tylko 10. Było ciężko, był płacz, były błagalne krzyki, były kocie oczy, było kurczowe czepianie się nogawek. Nie ugięłam się - w Photoshopie wylądowała tylko dyszka i tyleż właśnie niniejszym Wam wklejam:
Miło, że jesteś. Rozgość się w Piątym Pokoju i pozwól, że pokażę Ci, jak świetnie można się bawić, urządzając mieszkanie. Wystarczy odrobina odwagi, szczypta polotu, chęć eksperymentowania i... nieco luźniejsza guma w majtkach.
Aha, najpierw przełknij tę kawę. Nie zwracam pieniędzy za zaplute ekrany, a w Piątym Pokoju bywa zabawnie. Tak mówią.