Teraz jest taka moda, że internetowi influencerzy muszą wywierać presjęmotywować. Motywujądo odchudzania, do biegania, do picia zielonych koktajli, do własnoręcznego lepienia dzieciom zabawek, do odchodzenia z korpo, do podążania za marzeniami, do zaciskania pośladów i udawania, że ogarniamy życie. Ja też, chcąc być trendi, dżezi i fancy-schmancy, w opisie na Fejsie użyłam tego słowa-wytrychu. Że niby do czegośtam staram się Was motywować. Ale zapewniam: możecie spokojnie odetchnąć, bo u mnie nie ma deadline'ów, checklist i tabelek. Ja zamierzam Was motywować jedynie do wyluzowania przysłowiowych majtów.
Płynąc na fali tych szalenie głębokich rozmyślań, stwierdziłam, że zaprojektuję dla Was kilka minimalistycznych grafik z piękną typografią, ale w nieco innym wydaniu. I tak też zrobiłam. Pojawiają się tu słowa, które już już prawie zwiastują superekstramega napędzającą do działania, afirmacji i samoakceptacji treść, ale gdzieś po drodze napięcie zostaje rozładowane i można odetchnąć z ulgą. Bo to są po prostu zwyczajne plakaty dla normalnych ludzi, którzy nie muszą każdego dnia piąć się na szczyt i dawać z siebie wszystkiego. Którzy używają słowa chyba częściej niż zdecydowanie. I którzy już czują, jak dopada ich jesienny spleen.
Zapraszam: pobierajcie, wieszajcie, demotywujcie się, ile dusza zapragnie. Bo plakaty motywujące są passé!
Plakaty powstały na bazie fontów na licencji otwartej, są w całości moim dziełem i jako takie chroni je prawo autorskie. Przed umieszczeniem ich na swojej stronie internetowej - skontaktuj się ze mną.
Miło, że jesteś. Rozgość się w Piątym Pokoju i pozwól, że pokażę Ci, jak świetnie można się bawić, urządzając mieszkanie. Wystarczy odrobina odwagi, szczypta polotu, chęć eksperymentowania i... nieco luźniejsza guma w majtkach.
Aha, najpierw przełknij tę kawę. Nie zwracam pieniędzy za zaplute ekrany, a w Piątym Pokoju bywa zabawnie. Tak mówią.